Opinia niepotwierdzona zakupem
„Im więcej masz, tym bardziej się boisz.”
Miłość ma różne oblicza, o czym można się przekonać czytając wiele powieści, w których to uczucie jest najczęściej głównym motywem historii. Można opowiadać o niej w sposób romantyczny, obyczajowy, bardziej lub mniej emocjonalny, ale tak jak podeszła do tego tematu pani Katarzyna Bonda w książce „Miłość pokonuje śmierć”, nie miało miejsca w żadnej innej powieści, jakie do tej pory dane mi było poznać. Gdybym nie znała twórczości autorki, spodziewałabym się po takim tytule jakiejś historii w romantycznym stylu, ale to nie u Królowej Kryminałów. Miłość jest tutaj obecna, ale w zupełnie innym wydaniu i kontekście.
Fabuła od razu wciąga pierwszą sceną mającą miejsce 14 sierpnia 2017 roku w Mirakowie, w lesie w okolicy Chełmży. Pewien myśliwy znajduje tam worek z ciałem w stanie rozkładu. Jedynym dowodem, po którym można domyślić się, czyje to zwłoki, są drogie okulary, które za życia nosił Radosław Skowron. Jego zaginięcie miało miejsce 17 maja 2017 roku. Wówczas zaniepokojony ojciec biznesmena, Lesław Skowron dzwoni do synowej, Anny Skowron pytając o swego syna. Dowiaduje się, że Radek nie wrócił jeszcze z Milówki, a ona teraz nie czuje się najlepiej, by odwiedzić teściów.
Śledztwo prowadzą policjanci z komisariatu w Pajęcznie, a przewodzi im szef powiatowej komendy Nikodem Ferenc. Wkrótce dowiadujemy się, że było on związany kiedyś z Anną. Razem chodzili do jednej szkoły podstawowej, potem do tego samego liceum i wówczas tworzyli parę. Po jakimś czasie, wskutek losowych wydarzeń, ich drogi się rozeszły. Teraz, po 27 latach latach znów połączyła ich wspólna sprawa, jakim jest zaginięcie męża Anny. Ferenc, musi rozwikłać tajemnicę zniknięcia biznesmena, ale też zweryfikować swoje uczucia, bowiem od miłości do nienawiści jest bardzo niewielka odległość.
Powieść „Miłość pokonuje śmierć” jest reklamowana, jako kryminał inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. To finałowy tom trylogii „Wiara - Nadzieja – Miłość”, która w całości oparta została o autentyczne sprawy kryminalne. Każda z nich opowiada o innym przypadku, więc można je czytać niezależnie.
Należę do tych osób, które lubią niektóre sprawy pojawiające się w książkach, sprawdzić, by dowiedzieć się więcej i tak też uczyniłam z tą powieścią. W Internecie bez problemów można znaleźć artykuły o głośnej sprawie morderstwa pewnego biznesmena i o jego żonie oskarżonej o zbrodnię. Wprawdzie w powieści zostały zmienione imiona i nazwiska oraz nazwy miejscowości, ale i tak wiadomo, o jakie zdarzenie chodzi. Autorka podkreśla w posłowiu, że „większość detali oraz ważnych dla sprawy faktów, które prokuratura przekuła na dowody poszlakowe, jest zgodna z rzeczywistością.”
Nie miałam możliwości przeczytania ani pierwszego tomu, ani drugiego, więc jedynie na podstawie trzeciego tomu mogę stwierdzić, że pani Katarzyna Bonda rzetelnie podeszła do zbierania informacji na potrzeby książki, gdyż większość faktów opisana na jej kartach pokrywa się z rzeczywistością. Oczywiście nie wszystko, i mam nadzieję, że postać Nikodema Ferenca nie do końca wykazuje charakter policjanta prowadzącego śledztwo. Jego osoba była dla mnie zbyt irytująca, gdyż niejednokrotnie wykazywał się naiwnością, dając się wodzić za nos i ulegając działaniom manipulacyjnym Anny. Był za mało skuteczny, przewidujący, dedukujący i nijaki. Wątki związane z nim ukazane są w pierwszej osobie, czyli Ferenc opowiada nam o wydarzeniach ze swojej perspektywy. Pozostałe epizody obserwujemy w narracji trzeciososobowej.
Widać, że autorka wszystko sobie dobrze przemyślała, gdyż taki sposób prowadzenia fabuły ma swoje uzasadnienie, które odkrywamy dopiero na końcu. Sukcesywnie odkrywa kolejne karty, dając wrażenie, jakbyśmy uczestniczyli w czytaniu akt sądowych, lub brali udział w wizji lokalnej. Naprzemiennie ukazuje nam to, co dzieje się obecnie, a co we wcześniejszych miesiącach. Osią czasową, wokół której osadzone są kolejne retrospekcje i epizody jest dzień zaginięcia biznesmena. Cofamy się nawet o kilka miesięcy od tego zdarzenia, poznając to, co działo się wówczas, a to z kolei zestawione jest z odkryciami dokonywanymi w czasie bieżącym, czyli już po znalezieniu ciała Radosława Skowrona. Pierwszą podejrzaną jest jego żona, Anna, która skutecznie unika pojawienia się na komisariacie.
Dziwne było dla mnie, że nie można było spowodować doprowadzenia świadka na przesłuchanie, a skoro podejrzana robiła wszystko, by tego uniknąć, to jednoznacznie wskazuje na jej winę. Muszę przyznać, że pani Bonda nakreśliła jej postać bardzo wyraźnie, gdyż Anna niejednokrotnie wzbudzała we mnie mocne emocje. Jednocześnie drażniła mnie nieudolność śledczych, poza młodą policjantką, wnuczką policjanta na emeryturze, Andrzeja Witka, Darią, które potrafiła lepiej niż stare wygi, kojarzyć fakty i dostrzegać to, czego nie widzieli inni.
„Miłość pokonuje śmierć” to kolejna świetna powieść pani Katarzyny Bondy, która ponownie utwierdziła mnie w przekonaniu, że najlepsze scenariusze pisze życie. Całkowicie zasługuje na uznanie ją za
Katarzyna Bonda to najpopularniejsza autorka powieści kryminalnych w Polsce. Pisarka ma w dorobku również dokumenty kryminalne: „Polskie morderczynie” oraz „Zbrodnia niedoskonała” i „Motyw ukryty” napisane wspólnie z Bogdanem Lachem, którego uhonorowała w ostatniej części trylogii „Miłość pokonuje śmierć” wymieniając jego prawdziwe imię i nazwisko, w przeciwieństwie do pozostałych postaci powieści.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Muza
2023-07-14Mirosława Dudko Oaza Recenzji