Opinia niepotwierdzona zakupem
Znacie książki, które w bardzo ciekawy sposób przedstawiają problem rasizmu, czy mizoginizmu? A co powiecie na taką książkę, która również zabiera nas w świetnie wykreowany świat, pełen magii?
Przy okazji premiery pierwszego tomu serii Zrodzeni z legendy, nie spodziewałam się, że tak bardzo spodoba mi się książka z motywem legend arturiańskich. Jako nastolatka nie potrafiłam przejść obok filmów, seriali, czy książek, w których wspomniany był Merlin, bądź fabuła opierała się na legendzie o Królu Arturze. “Naznaczona krwią” Tracy Deonn to drugi tom z serii Zrodzeni z legendy. Trudne tematy, które przemyca autorka, są aktualne w życiu codziennym, co przeraża, jednocześnie są to tematy, o których powinno być głośno. Mowa tu oczywiście o rasizmie, niewolnictwie i mizoginizmie. Bardzo dobrze widać, jak większość Legendarian jest uprzedzonych wobec Bree, ale nie tylko wobec niej. Nie potrafią zrozumieć ani poddać się woli innych i wolą obchodzić swoje zasady, które były tworzone przez wieki, byle tylko ona nie została jedna z nich.
Bree chciała poznać przyczynę śmierci swojej matki, nie spodziewała się, że chcąc pogodzić się z żałobą, zostanie wciągnięta w wojnę tajemniczych Legendarian z Cieniogonami. Nigdy nie spodziewała się, że odkryje tajemnicę matki, ale również i swoich przodkiń, które całe swoje życie uciekały, by ona nie musiała. Odkrywa również, że nie jest zwykłą dziewczyną, że świat ją otaczający, jest normalny, wręcz przeciwnie, ona ma moc, a to, co ją otacza, jest nie tylko przerażające, ale również i fascynujące. Wydarzenia z poprzedniego tomu pchają Bree w ogromne niebezpieczeństwo, jednak tylko ona może to zakończyć.
Klątwa drugiego tomu? Nie tym razem! “Naznaczona krwią” Tracy Deonn, trzymała poziom pierwszego tomu, a mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że było lepiej niż w pierwszym tomie. Historia już w“ Zrodzonych z legendy” porwała mnie i pozostawiła w dużym niedosycie. Klimat książki jest tak świetny, że ciężko się od niej oderwać, jednak muszę przyznać się, że byłam w szoku, gdy zobaczyłam, jak gruby jest ten tom. Ponad 600 stron ciekawej historii może być plusem, jednak trochę można było to ukrócić, ponieważ czułam, że niektóre wątki są nadwyraz przegadane i spokojnie można było je ominąć. Nie jest to najgrubsza książka, jaką miałam w rękach, ale mimo swojej grubości czytało mi się ją dość szybko, a na pewno przyjemnie.
Pióro autorki jest bardzo przyjemne, co prawda w przypadku pierwszego tomu, musiałam się przekonać do tej historii, ponieważ wydawało mi się, że tak młoda bohaterka nie pasuje mi do tej fabuły, jednak im więcej książki było za mną, tym bardziej rozumiałam zamysł autorki. W przypadku drugiego tomu to od samego początku polubiłam się z jej stylem pisania, bardzo podobało mi się, że dosłownie od pierwszych stron jesteśmy porwani w wir wydarzeń i chwile spokoju, są dosłownie chwilami. Do samego końca ciężko było mi się oderwać od książki, autorka pozostawiła wiele niewiadomych i nie jestem w stanie stwierdzić, w jaką stronę rozwinie się ta historia w kolejnym tomie. Bardzo mnie ten fakt cieszy, ponieważ mam już dość przewidywalności w książkach. Co do młodego wieku głównej bohaterki, to myślę, że został on wybrany, ze względu na grupę odbiorczą tej historii, wiadomo, że lepiej się czyta historię, gdy głowy bohater jest w podobnym wieku co czytelnik, a gdy bohater jest nastolatkiem, to można pokusić się o stwierdzenie, że może przyciągnie więcej młodzieży. A jak wiemy, każdy kolejny młody człowiek z książką w ręku, cieszy bardzo, nie tylko autorów, ale pewnie nas, starszych czytelników również.
Okładka po raz kolejny zachwyca, jestem bardzo niecierpliwa i już poszukuję jakichś przecieków zza granicy, w sprawie okładki trzeciego tomu. Dziękuję bardzo wydawnictwu You & Ya za książkę do recenzji, a wam bardzo ją polecam.