Opinia niepotwierdzona zakupem
Pewnie nie raz zdarzyło się wam, że pierwszy tom danej książki, nie przypadł wam do gustu. Co wtedy robicie, gdy jest wydany kolejny tom, sięgacie po niego, czy raczej sobie odpuszczacie lekturę, bojąc się, że po raz kolejny wam się nie spodoba? Można mnie nazwać masochistką, jednak ja zawsze sięgam po kolejne tomy, najczęściej mam nadzieję, że będzie lepiej, jednak praktycznie zawsze chcę wiedzieć, jak się kończy dana historia. Nie cierpię porzucać historii i nie znać ich zakończenia, męczyłoby mnie to.
Pierwszy tom dylogii Malice, czytałam już jakiś czas temu i jeśli dobrze pamiętam, nie porwała mnie ta historia. Przyznaję, była inna, nie oczywista, jednak nie miałam jakichś głębszych uczuć do niej. Nie poczułam więzi z bohaterami tej książki, lecz spodobało mi się, że główna bohaterka nie jest czysta jak łza. Wiedziona chęcią poznania zakończenia tej historii, ponieważ pierwszy tom zakończył się dramatyczne, sięgnęłam po “Misrule” Heather Walter. Praktycznie od pierwszych stron historia spodobała mi się bardziej, niż pierwszy tom. Nie wiem czym, jest to spowodowane, chyba moją miłością do bohaterów z pogranicza tych złych, a mamy takich bohaterów naprawdę sporo w tym tomie.
Ciężko będzie mi przedstawić wam pokrótce fabułę tego tomu, bez spoilerów, więc osoby, które nie czytały pierwszego tomu, mogą ominąć ten fragment.
Alyce dokonała swojej zemsty, królestwo Briaru legło całkowicie w gruzach, jednak nie ma dla niej szczęśliwego zakończenia, a zwycięstwo nad jej oprawcami ma gorzki posmak, ponieważ jej ukochana śpi snem wieczystym. Aurora została przeklęta, z chwilą, w której się obudzi ze snu, nie pozna swojej ukochanej i poczuje odrazę i nienawiść do niej tak jak inni. Z pomocą innej Vili
Alyce buduje swój mroczny dwór, dając dom i schronienie innym przedstawicielkom jej gatunku oraz goblinom i chochlikom, które były upokarzane i dręczone na innych dworach. Mijają lata, a Aurora nadal nie wybudziła się ze śpiączki, Alyce zmieniła imię na Nimora i sieje postrach na innych dworach. Czy Aurora w końcu się obudzi, a Alyce otrzyma swoje szczęśliwe zakończenie?
Spotkaliście się z książką, w której głównym bohaterem jest postać zła, wyrachowana, mordująca, która jest czarnym charakterem? Spotkałam się z kilkoma takimi tytułami i za każdym razem bardzo mi się tak zabieg podobał. Zawsze bardziej współczułam złym charakterom, oczywiście, jeśli ich zło zrodziło się ze złego traktowania. Właśnie z taką genezą czarnych charakterów najczęściej się spotykam. Poniżani, gardzeni i wyszydzani w końcu dochodzą do swoich granic i odpłacają się pięknym za nadobne. Właśnie w “Misrule” znajdziecie się na Mrocznym Dworze, gdzie królują postacie, które są złamane i stały się złe i wiecie co, kibicowałam im do samego końca.
Autorka w końcu pokazała, na co ją stać, pełna paleta emocji, która przewinęła się przez książkę, doprowadziła mnie od stanu rozluźnienia i rozbawienia, do głośnego pociągania nosem, przez pełne oburzenia prychnięcia i wiwaty zachęcające do działania. Uwielbiam takie książki i jestem pewna, że przy kolejnym spotkaniu z nimi, moje odczucia wobec pierwszego tomu będą dużo lepsze, ponieważ w końcu rozumiem wszystko i zauważyłam potencjał tej historii.
Nie jest to książka jakich wiele na rynku czytelniczym, nie opowiada o płytkim romansie, nie opiera się tylko na miłości bohaterów, ale daje do myślenia. Ta książka opowiada o przemianie, nie takiej zwykłej, dobra w zło, czy zła w dobro, mówi o byciu tak bardzo złamanym, że nie widziało się innej ścieżki w swoim życiu. Mówi również o tym, że ścieżka, którą podążymy, nie jest nam z góry zapisana, sami ją wybieramy i powinniśmy się pogodzić z konsekwencjami swoich wyborów.
Jednym słowem, polecam wam tę dylogię. Ja bawiłam się przy niej wyśmienicie, co prawda bardziej przy drugim tomie niż przy pierwszym, ale i tak odczucia mam bardzo pozytywne. Dziękuję bardzo za książkę do recenzji wydawnictwu You And Ya.